co dodać jako następne?

piątek, 16 listopada 2012

Ziall. :)x

Hej! Dodaję one shota z Ziallem dla zabicia czasu i w jakiś sposób "wypromowania" bloga. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Jeśli nie to 'oj tam' ;) Enjoy!

Ostrzegam scena +18. Czytacie na własną odpowiedzialność. 
Liczę na komentarze!




Po raz kolejny, poszedłem spotkać się z moją dziewczyną poza mury szkoły. Czemu akurat tam? Bo jakby to ująć w szkole mamy 'poebany' system. Nie wolno nam nawet się trzymać za rękę. Gdy tutaj szacunek do miłości? Ja już sam nie wiem. Ale pomijając to, nie wiedziałem co mam począć. Z nocy na dzień myślałem o całym tym "związku". Przecież to nie miało żadnego sensu. Myślałem, czy ona nie jest ze mną dla sławy czy po prostu by zrobić sobie "dobrą reputacje" w szkole. Bo przecież byle kim nie byłem. Zastanawiałem się nad tym od dłuższego czasu, idąc w stronę jej smukłej sylwetki. Jej platynowe włosy zasłaniała fioletowa bawełniana czapka. Jej ciało okrywał mundurek. Tak właśnie. To był koszmar, ale jednak to dla tego, że wygląda w tym najlepiej z nich wszystkich. Jest właśnie ze mną. Białą koszulę podpiętą miała pod samą szuję, zaś spódnice miała za kolana, która kontrastowała z tamtym kolorem. W tym samym czasie zacząłem mimowolnie kopać w kamyki, które stały mi po drodze. Przywitałem się z nią najnaturalniej całując ją w policzek. 
-Nooo cześć.-powiedziałem odklejając się do niej.
-Hej.-wypowiedziała przyglądając się mi swoimi niebieskimi oczami. 
-A więc co dzisiaj porobimy hę?-zapytałem biorąc jej delikatne blade palce do ręki.
-Em no sama nie wiem.-powiedziała łapiąc skrawek mojej bluzy, w tym samym czasie przygryzając dolną wargę.
-Ja dobrze wiem.-powiedziałem przyciągając ją do siebie. Miałem taką ochotę. Nie taką jak kiedyś. Była ona mniejsza, ale chciałem się w jakiś sposób zadowolić. Ona wyjeżdżała jutro na "dłuuuugi weekend" a ja? Co ja z tego wszystkiego miałem? Tylko rozpaczanie, że to nie ktoś inny. Ta dziewczyna nie należała do zbyt 'rozrywkowych'. Ale cóż poradzić. Ten związek i tak długo nie potrwa. Po prostu tak czuję. 
-Nie. Sam wiesz.
-Szlag!- przeklnałem głos, próbując uspokoić swój napęd. Nie rozumiałem. Ona nigdy! Nigdy ze mną tego no po prostu nie zrobiła. W sumie u mnie to już ustawało. Czasem zastanawiałem się  czy to co robię ma sens. Jednak... czasem. Ale to było tylko przelotne "złudzenie" co poradzić.
-Wiesz. Ja jednak muszę iść.-powiedziała wyciągając swoje palce z mojego uścisku. Czułem, że jest jej nie komfortowo. Ale to chyba byłem ja. Nie mogłem się oprzeć. Byłem z nią od pół roku. I nic. Po prostu jakby to nie był związek, poza buziakami i innymi takimi. Ja co z tego miałem. Niech pomyślę, ładna może i ona była, ale co mi to dawało? Właśnie. Wyszeptałem jej do ucha słowa pożegnania puszczają ja wolno. Gdy jej sylwetki nie było widać z oddali, postanowiłem udać się do mojego przyjaciela. Był dla mnie wyjątkową osobą. Nie obchodziło mnie to że był gejem. Kochałem go za to co ma w środku. Nie przeszkadzało mi to, że wpatrywał się w  moje oczy, lu przygryzał wargę gdy mnie widział. On po prostu się mną bawił. W tej chwili bardzo mi go brakowało. Chciałem się w niego wtulić. Poczuć jego męski, głęboki, podniecający samą wonią zapach. Kochałem to w nim. Będąc przy nim zapominałem o całym świecie. Czasem myślałem, czy to coś więcej, ale od razu uchodziło mi to z głowy. Idąc tak, szarą ulicą, wpatrując się czubek moich butów, zrozumiałem, że muszę zerwać z 'Pezz'. Nie lubiła gdy tak do niej mówiłem, ale cóż... Byłem już przed jego domem. Pukając do drzwi radosny blondyn z śnieżnobiałym uśmiechem, o głęboko niebieskich oczach otworzył mi wrota.
-Hejka 'Niallerku'.
-Cześć Zayn. Cóż za niespodziewana wizyta. Właź.-powiedział zapraszając mnie do środka gestem ręki.  Rozebrałem się z niezbędnego dla mnie odzienia i wszedłem dalej. 
-Co tam u Ciebie?-zapytał siadając obok mnie.
-Eh chyba źle. Postanowiłem zerwać z Perrie.-powiedziawszy co mam na duszy poczułem ulgę i to dużą,
-Naprawdę?!-zapytał podekscytowany, myślałem, że inaczej zareaguje.
-Tak. Chyba. Ale czemu tak zareagowałeś? Nie rozumiem.-wypytałem wpatrując się w jego niebieskie oczy.
-Jeśli tobie tak będzie lepiej, to ja nie mam nic przeciwko.-powiedział wyrabiając na swoich ustach minimalny uśmiech.
-A ha.. powiedzmy, że rozumiem. 
Wtedy on patrzył na mnie zupełnie inaczej. Nie jak na tego starego przyjaciela z przed lat. Przybliżał się ku mnie z każdą minutą. Przewidywałem co chce zrobić, ale jednak nie dowierzałem. Czułem jego ciepły oddech na szyi. Był coraz wyżej, muskając moje lico. Następnie obdarzył mnie najwspanialszym pocałunkiem w usta na świecie. Z żadną dziewczyną czegoś takiego nie było. Uśmiechając się, odkleiliśmy się od siebie. 
-To był ostatni pierwszy pocałunek.-powiedziałem wstając. Nie byłem przekonany w stu procentach czy chcę zerwać z Perrie. Więc co mogłem zrobić? Co ? 
-Na pewno nie.-wyszeptał. Udałem, że tego nie słyszałem. Wyszedłem, wręcz wybiegłem z jego mieszkania. Nie wiem dlaczego. Podobało się mi to, ale jednak nie mogłem. Pomyślałem, że tego dnia zmieni się całe moje życie. Cały czas czułem go, tego nie mogłem zapomnieć. Natychmiastowo napisałem sms'a do Perrie, by pojawiła się w central parku. Pisząc to, szedłem w jego kierunku.
-Cześć.-te słowa oschło skierowałem w jej kierunku.
-Heej. Coś się stało?-zapytała migocząc swoimi błękitnymi oczami.
-Nie. Znaczy ta. Chyba. Wiesz tak to przemyślałem. Ja nie chcę tego dłużej ciągnąć. Przepraszam. 
-Ale jak to? Proszę? Dlaczego? Nie rozumiem.  Zayn!-widać było jak jej oczy robią się momentalnie zaszklone.
-Nie wiem. Nie potrafię tego wyjaśnić. Nie czuję tego. Byliśmy rok, to nie było to czego najbardziej oczekiwałem. Znudziłem się po prostu.
-Ah przecież, nie dałam Ci dupy, więc masz mnie dość. Wiedziałam!
-Nie to nie tak. Nie chcę Cie dłużej krzywdzić. Zostańmy przyjaciółmi to najbardziej do nas pasuje.
-Mhm przyjaciółmi.-powiedziała odchodząc ode mnie zapłakana. Mówiąc to cały czas myślałem o Niallu. Wiedziałem, że zakochałem się. Ona powoli odchodziła, a ja wróciłem się do jego domu. Myśląc o tym co się dziś wydarzyło. A to jeszcze nie jest koniec dnia. 
-Miałeś racje.-powiedziałem tuląc się do blondasa na przywitanie. 
-Za niedługo o wszystkim zapomnisz. Obiecuję.-pocieszył mnie. 
Nie wiem nawet jak, ale znalazłem się na łóżku. Znów całując Horana. 
-Miałeś rację. Nie ostatni.-wyszeptałem.
Ten ściągnął ze mnie podkoszulek za jednym szarpnięciem. 
Przy nim nie kontrolowałem swoich myśli. On jakby oddał się mnie. 
-Na pewno tego chcesz?
-Jestem pewien.
Tak długo na to czekałem. Może zabrzmi to dziwnie, lecz od dłuższego czasu miałem na niego ochotę. Nie można było się tego domyślić czyż nie? Przy nim czułem się sobą, po prostu nie udawałem nikogo. Schodziłem w dół jednym machnięciem ściągając jego spodnie. Za razem bokserki. Oblizałem swe usta, gdy tylko skierowałem wzrok ku jego członku. Nie powiem nie był mały. Wziąłem go do ręki od samego jego początku. Jeżdżąc po nim coraz silniej i mocniej. Z jego ust wydobywały się jęki rozkoszy. Co przytrafiało mnie o dreszcze. Po nie spełna minucie jego przyjaciel wydalił spermę. Oblizałem go. Jeżdżąc delikatnie po nim językiem. Wziąłem go do buzi całego. Obmacując go językiem. Niall trzymał się mocno łóżka. Z jego malinowych ust wydobywało się moje imię. 
-Zayn o tak, szybciej. Tak kur.....aaaa szybciej Błagam.
W tedy pomyślałem, że tej nocy nie zapomni do końca życia. Kręgosłup poboli go przez co najmniej miesiąc. Pchałem mocniej niemalże dochodząc gdy doszedłem wyszedłem z niego.

4 komentarze:

  1. O jezu, świetne. Widac,. że miałaś omyśł. Kocham. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze, niezłe! Informowałabyś mnie o nowych? Piszę z inngo konta wic tutaj jest blog: zupelnie-inna-natalie1.blogspot.com byłabym wdzięczna! Na prawdę świetny *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. "Niall trzymał się mocno łóżka. Z jego malinowych ust wydobywało się moje imię.
    -Niall o tak, szybciej. Tak kur.....aaaa szybciej Błagam."

    Nie powinno być Zayn ?

    Zajebiaszczy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a no tak przepraszam, już poprawiam, pisałam to wieczorem i nie zauważyłam x

      Usuń