co dodać jako następne?

niedziela, 25 listopada 2012

Imagine z Harrym :)x


 Hej :)x
Tak jak w ankiecie dodaję imagina z Harrym!
 Zachęcam do dalszego głosowania w ankiecie!
Liczę na waszą opinię w komentarzu! x
Za wszelkie błędy przepraszam!

Przed przeczytaniem włącz:   http://www.youtube.com/watch?v=7lH9HqiZjH4&feature=related


Był deszczowy, pochmurny dzień. Ty byłas taka podekscytowana waszym dzisiejszym spotkaniem. Właśnie miał odwiedzić, Cię twój chłopak. Chciałaś mu oznajmić, że zostanie ojcem i spodziewacie się dziecka. Wczaśniej nie mogłaś się z nim widzieć, byłaś chora. Nie chciałaś by się zaraził. Nie chciałaś by coś mu się stało, był dla Ciebie wszystkim. Ubrana i przygotowana, niecierpliwie czekasz na niego. Mijaja minuty, godziny, on się nie zjawia. Zaczynasz uświadamiać sobie, że on znalazł sobie inną. Zapomniał o tobie. Przeszliście przez tak wiele razem. Nie chciałaś nawet o tym myśleć. Nalałaś sobie wina. Popijając jego łyk, zadzwonił ktoś na drzwi. Przetarłas swoje usta i poszłaś je otworzyć. Łudziłaś się, że to on. Jednak oczekiwania były złudne. To byli dwaj faceci ubrani jak na służbie. 
-Co się stało?-zapytałaś niepewnie mierząć ich lodowatym spojrzeniem.
-Czy tutaj mieszka [T.I] To pani?- Ty przytaknęłaś. 
-Mamy smutną wiadomość. Pani chłopak Harry, on miał wypadek, nie żyje. Wpadł w poślizg. Zmarł na miejscu. 
-Nie! To musi być jakiś żart! On. My byliśmy umówieni. Ja na niego czekałam. On mi obiecał. To jest żart.-Wybiegłaś na ulicę.-Harry ty głuku nie dam się nabrać. Wyłaź! Proszę Cię chodź tutaj i to wyjaśnij! Chodź!-łudziłaś się. Wołałaś w każdą stronę. Rozglądałaś się po ulicy, krzakach, drzewach. Nikogo nie było. Usiadłaś na ławeczce. Zakrywajac swoją twarz. Łzy ciekły Ci, jedna po drugiej.
-Harry wyłaź!-krzyknełaś zwracając głowę ku góry. Krople deszczy kapały prosto na twoją twarz. Policjant okrył Cię kurtką.
-Harry powiedź, że to żart! Chodź tu!-wołałaś w niebo głosy.-Nie zostawiaj nas. Nie zostawiaj mnie i swojego dziecka. 
Policjant zaprowadził Cię do domu twoich przyjaciół. Tam w rzałobie powiedziałaś im o tym, że sodziewasz się dziecka. Nie chciałaś tak żyć. Nic nie trzymało Cię przy ziemi i zyciu. Chciałaś by wasza rodzina była w kąplecie. Nie chciałaś żyć bez niego. Po pogrzebie stałaś kilka godzin nad jego grobem, gapiąc się na nagrobek. Łzy spływały po twoim licu. Po powrocie do domu chciałaś popełnić samobujstwo. Jednak plan powiódł się niepowodzeniem chłopcy w odpowiedzniej chwili Cię powstrzymali. 9 miesięcy po, na świat przyszedł wasz syn. Nazwałaś go tak jak chciał jego ojciec. Wychowaywałaś go najlepiej jak mogłaś. Całyczas opowiadałaś mu o jego ojcu. Ktory się wami opiekuje. Wasi przyjaciele zasępowali małemu ojca. 

1 komentarz:

  1. Kilku słów, muzyka a moja cholerna wrażliwośc dała o sobie znać. Piszesz niesamowicie, bardzo wzruszająco. ;'c
    naprawde, jestem pod wrażeniem. krótki tekst, a emanuje tak duża dawką emocji, uczycia, przeżyć. POkazuje, że nie zawsze wszystkio w naszym życiu jest takie jakie powinno być. Myslimi jedno, a staje się cos innego. Dlatego trzeba korzystac z chwil, bo wiemy, że one sie już nigdy nie powtórzą. Bo nigdy nie wiadomo, czy ten dzień nie będzie naszym ostatnim na tym świecie. Dziękuje xx

    OdpowiedzUsuń